Trzeba człowiekowi przeszkadzać, by chciał chcieć. Musi mieć problem, by wiedzieć że można go rozwiązać i że to rozwiązanie też ma wartość – kto wie, czy czasem nie większą niż sam problem. Życie – czym jest i po co…? Szczęście…czy takie, jakim je pokazują w telawizji…?
Sens i sedno wszystkiego – czy bezproblemowość i wygoda, dają ludzkiej duszy to, co jest jej potrzebne do oddychania całym Dobrem tego wszechświata? Jak człowiekowi ułatwić i jak utrudnić? Jak go wywyższyć i jak poniżyć…? Pytania, które dziś – po raz milionowy – naszły moją głowę, podczas podnoszenia sztangi.
Przecież jesteśmy ‚po coś’, nie po to, by bezwolnie trwać i nie po to, by bez użycia wszystkich swych możliwości i wykucia własnego ja, brnąć w tę bezproduktywną pustkę. Nie po to jesteśmy, by wmawiać sobie samym i wszystkim dokoła, że jesteśmy wszystkim i najwyższym. Nie po to także, aby zaprzeczać duchowi, inteligencji, uczuciom, prymitywizując świat do poziomu logiki i racjonalizmu. Takie eksperymenty zawsze kończą się co najmniej żałosnie, choć przeważnie tragicznie, zbrodniczo…Komunizm, talmudyczny pseudokapitalizm dzisiejszego świata, polityczna poprawność, wszelkie inne zboczenia.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.