Znowu napiszę, iż będę pisać krótko, a potem wyjdzie długo; więc może lepiej jeśli nic nie napiszę, no ale skoro już i tak napisałem, to może do sedna.
Kiedyś był problem, bo się kibice tłukli, a wszystko jeszcze podsycała policja, która była po prostu stroną w tej całej rozrywce, zainteresowaną odegraniem swojej roli. Wszyscy…tzn starzy tylko, pamiętamy jak to było w latach 90 tych, albo i w 80 tych jeszcze. Był ten dziki zachód, jeździło się, a na trasie czekali już psy – bo też chcieli swojej rozrywki. Gdy było ich dużo mniej, po prostu uciekali, lub stali z boku. I żadne prawo tu nic nie miało do rzeczy.
Kibice czasem się tłukli na spontanie, fakt – czasem dochodziło do jakichś nawet tragedii. Był to pełen obraz „czeciej erpe”, państwa którego nie było, a każdy robił co chciał.
Dziś żyjemy w prawdziwym państwie które działa, co nie znaczy że np. nie ma patologii w policji – są. Patologie są wszędzie, a pod pewnymi względami można by powiedzieć – wszyscy jesteśmy patologiczni. Nie inaczej jest w innych krajach, na wschodzie czy zachodzie…
Po co więc ten tekst…? Pewnie dlatego że jestem głupi i zajmuję się rozmyślaniem, a w rezultacie tego do głowy przychodzą wnioski; są one trafne, lub nie, no ale są…
Jako że każdy tekst powinien dotykać jakieś dziedziny, a nie „ogólnie”, to zajmę się tym, co się dzieje w polskim futbolu, a konkretniej na trybunach…a jeszcze konkretniej – wcale nie na trybunach, bo dziś żyjemy w wielu światach wirtualnych, a więc jeśli jest problem, to jest on w głowie…
Co się dzieje w głowach ludzi…?