Nie chce mi się już pisać, gdyż mam milion tematów i każdy ciekawszy, a dodatkowo jakoś tam słowem władam mówiąc szczerze…Dziwne co…? Właśnie dlatego, iż tych tematów widzę milion, nie ma w sumie czasu pisać, bo muszę o nich myśleć…I o tym, że muszę myśleć też rozmyślam, a to już, nie dość że jest podwójne zapętlenie, to chyba i przedsionek szaleństwa…?
Cóż, biorę to na klatę i poniosę tak długo, Jak Bóg Da 🙂
Są gorsze choroby – i psychiczne i fizyczne, co szczególnie mocne rzuca się w oczy w ostatnich ’26 latach wolności’…
Choroba prostytucyjna, amnezji, żarcia i poróbstwa, chuci i nałogów, choroba zwapnienia mózgu, czy donosicielska, ciężkie przypadki telewizyjne, a nawet stricte soap operowe…
Choroba zdrady…
Myślę o tym, tak już mam; przepraszam więc, że rzadko się z Wami tymi przemyśleniami dzielę – jest wszak milion innych blogerów…A zresztą mamy Festiwal Filmów Fabularnych w Gdyni, także macie co robić…