Historia „artysty”, czyli jak samorząd gdyński promuje psucie młodzieży przez lewackich degeneratów.

Nie za bardzo sprawia nam przyjemność pisanie o takich sprawkach, a jednak trzeba, gdyż przykład ukazany poniżej to jest taka mała, typowa, samorządowo regionalna…patologia.

Owszem, niezbyt długo myśleliśmy nad użyciem tego słowa, gdyż jeśli np. w jakimś miejscu prawo nie działa równo dla wszystkich ( lub w ogóle nie działa ), panują nieformalne i nieuczciwe układy, występek i nieuczciwość nazywa się cnotą i sztuką…itd, mniejsza o wyliczanie; w każdym razie takie coś nazywa się patologią.

Takoż wychodzi na to, że w Gdyni, wśród tzw elit, „wyższych” sfer, ludzi instytucji, służb, różnych organizacji panuje patologia. Wygląda na to że promuje się brak zasad, opluwanie wartości, pochwala agresję i namowy do przemocy, a nawet morderstw.

Patrzcie, podczas gdy Polska i jej kultura, historia, religia, tradycja – rodzina wreszcie – są atakowane przez różnego rodzaju deprawatorów, często też finansowo inspirowanych zza granicy, również i Urząd Miasta w Gdyni zdaje się sympatyzować z tak prymitywną deprawacją, jaką reprezentuje niejaka Lempart i jest całkowicie nieautentyczna organizacja o nazwie „Strajk Kobiet”. Cóż, z kobietami to ma niewiele wspólnego, za to dużo z destrukcją, demontażem Polski i deprawacją młodzieży…Tak, tak Owsiak…

No ale dobra, wracając. Przypatrzcie się i poczytajcie dwa linki z usłużnego i całkowicie zblatowanego z samorządem portaliku lokalnego o nazwie trojmiasto.pl. Jest tam opisany syn pani prokurator z Gdyni, w młodości drobny złodziejaszek którego sprawki – zapewne przy pomocy koneksji matki – policja swego czasu tuszowała.

Dziś Jacek Wielebski wyrósł i okazuje się że jest artystą! To pięknie, rzec by można. Jednak niestety artyzm Jacka – który by brzmieć bardziej trendy i zachodnio zapewne – przybrał pseudonim „Jay Pop”; ten artyzm sprowadza się do profanowania katolickich symboli religijnych, polskich symboli narodowych, polskiej tradycji, oraz historii, a także po prostu plucia na Polaków, wyśmiewania się i takiego typowo niemieckiego rechotu, który niestety kojarzy się z butą, okrucieństwem tej nacji z czasów Drugiej Wojny Światowej.

Pan Jacek maluje kupy obok Orła Białego, genitalia przy Krzyżu i tym podobne rzeczy…A robi to korzystając obficie z dotacji Gdyńskiego Urzędu Miasta, zaś bezczelny portalik trojmiasto.pl ukazuje Jacka złodzieja, syna prokurator – jako artystę!

Typowy i całkowicie nieskomplikowany oportunista Pan Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek daje Jackowi kasę – bo „tak trzeba”, „bo wiecie”…Mama prokurator zapewne także życzliwie, zakulisowo obserwuje „karierę” syna „artysty”, także zapewne przy tej i innej okazji wspomagając „dobrym słowem” do znajomych Królika; tak by syn miał łatwo i bez problemu mógł działać na zlecenie międzynarodowego lobby lewackiego, któremu Polska bardzo mocno przeszkadza. Wszystkim tym patologiom miejscowych folksdojczów przyglądają się Niemcy i różni inni poparańcy którym przeszkadza Krzyż, patriotyzm, wartości, rodzina.

Powiem szczerze, iż nie chce mnie się dłużej pisać o tym prostaczku i degeneracie „Jay Popie”, natomiast ważne jest by powiedzieć wprost: W społecznościach lokalnych na terenie całej Polski, niestety powstały nowotwory pod postacią samorządów ( no i co z tego że tylko niektórych ), które to ciała w teorii mając za zadanie budowę społeczeństwa obywatelskiego i porządne zarządzanie regionami w interesie Państwa Polskiego – w rzeczywistości ze wszystkich sił i także za obce środki, zmierzają do rozbicia tego państwa i także całkowitej destrukcji wspólnoty wartości, jak również każdego Polaka z osobna. Komuś zależy na deprawacji ludzi i opluciu wszystkiego co Dobre, prawe, porządne…

Cóż, wiemy (?) co dzieje się na świecie, ale na trudne pytania o lokalne patologie, z pewnością nie odpowie Wam „artysta” „Jay Pop” zajęty propagowaniem zła i deprawacji. On nie ma na to czasu – ni zdolności intelektualnych – za to jest w pracy! Płaci mu Prezydent Polskiego Miasta z Morza i Marzeń…!!! Płaci za plucie na Polskę! Życzliwie zaś wspiera lokalna sitwa. I nie jest tak że Trójmiasto to „Mała Sycylia” – jak to powiedział pewien reżyser. Nie – Sycylia to „Małe Trójmiasto”! Niestety…

„Fajną” mamy rzeczywistość, prawda…?

Czytajcie linki:

„Artysta” sponsorowany przez Urząd Miasta w Gdyni:

https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Kontrowersje-wokol-dzialalnosci-miejskiego-artysty-n152500.html

Wspomnień czar – młodociany złodziej sklepowy. Mama prokurator pomogła umorzyć sprawę na policji:

https://m.trojmiasto.pl/wiadomosci/Uroki-gdynskiej-policji-n2640.html?fbclid=IwAR2pao6GXU8leGOIPUGNIftmvX9tixfaXZdh7nTIQ1C7LCJwSbs14KrXDFI

I popatrzcie sobie na „dzieła” Jacka Wielebskiego „Jay Popa”:

Goły

P.S.

Przepraszam za słabą jakość przedstawionych bohomazów tego degenerata. Nie za bardzo chciało mi się kopiować – po prostu zrobiłem fotki smartfonem.

2 comments on “Historia „artysty”, czyli jak samorząd gdyński promuje psucie młodzieży przez lewackich degeneratów.

  1. Jacek Wielebski pisze:

    fajne prace. pozdrawiam

  2. sksgoly pisze:

    Fajna masz prace, fakt – zyc z bohomazow i obrazania Boga i dostawac za to kase od degenerata Szczurka. Mama prokurator pomaga w „karierze” Pana Wielebskiego, swego czasu zatrzymywanego przez policje za drobne kradzieze w sklepach. Oto „artysta”! Brawo!

Możliwość komentowania jest wyłączona.